piątek, 31 maja 2013

Pomocna dłoń dla Alanka


Na wieść o kolejnej akcji charytatywnej organizowanej dla małego Alanka nie zastanawiałem się ani chwili. Postanowiłem ufundować sesję fotograficzną dla osoby, która zaoferuje najwyższą kwotę na licytacji. Licytacja rozwinęła się tak, że dodałem drugą sesję - aby jak najbardziej pomóc w tej akcji. 
Kilka słów o akcji i Alanku :
"Alanek ma 2 lata. Od 4 miesiąca życia choruje na rzadką genetyczną chorobę "Anemie Fanconiego". Chłopiec jest po dwóch nieprzyjętych przeszczepach szpiku kostnego. W dniach 1-2 czerwca 2013 roku na terenie Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Płocku odbędzie się zbiórka pieniędzy, która wspomoże Alanka w dalszym leczeniu domowym. Za każdą hojność dziękujemy w imieniu Alanka i jego rodziców."

Oprócz mojej sesji jest wiele rzeczy do licytacji/kupna, na bieżąco można śledzić wszystko na profilu facebookowym wydarzenia oraz stronie PGF : 
https://www.facebook.com/events/161348357376170/

Mała uwaga - licytacja obiadu z prezydentem Nowakowskim, mojej sesji oraz reklamy na monitorach odbywa się dziś do północy. Wręczenie nagród jutro, w trakcie eventu w ZOO. Na miejscu czeka nas sporo innych wrażeń. Gorąco zapraszam ! 

niedziela, 26 maja 2013

A ja lubię spacery...

Lubię wieczorne spacery po moim mieście...






Mamo... To Ty ...


Na zawsze pozostaniesz tą, która dała mi całą miłość swą... Będziesz zawsze Mamą mą... Wartą więcej niż tysiąc słów... Tysiące łez wylanych... i wiedz, że nie zawiodę Cię... Te łzy na marne nie poszły... 
To Ty mnie rodziłaś, 
To Ty znosiłaś moje pierwsze bunty gdy chciałem zapiekankę z ogromną ilością papryki...
To Ty przeżywałaś pierwsze miłości w przedszkolu,
To Ty niosłaś sześcioletniego przedszkolaka z gorączką do lekarza...
To Ty przeżywałaś ucieczki z przedszkola... 
To Ty ufałaś, że dostanę się do wymarzonej szkoły... 
To Ty zdawałaś moją maturę... 
To Ty ufałaś mi że zaliczę egzaminy... 
To Ty zdawałaś ze mną egzamin dyplomowy... 
To Ty oddałaś mnie innej... 
To Ty przyjęłaś mnie z powrotem, gdy życie spadło mi na głowę...
To Ty nadal mnie tolerujesz, mimo bezrobocia i obranej nowej drogi...
To Ty mi podświadomie ufasz, że będzie dobrze...
To Ty za każdym razem się pytasz, czy wrócę na obiad (choćby jutro)...
To Ty nawet po 30tce się pytasz, gdzie idę... 
To Ty jesteś... 
To Ty - będziesz...
Ot tak. Po prostu... 
Moją Mamą.
Bądź.

sobota, 25 maja 2013

Z cyklu Poproszę Na Wynos - kebab Marmaris

Gastrofaza w drodze do domu czyli Poproszę Na Wynos


Kebab - potrawa prawie-jak-narodowa w naszym środkowoeuropejskim państwie. Tyle ile lokali tyle rodzajów tego przysmaku... Wariacje kulinarne są przeogromne - od rodzaju bułki po dodatki i sosy. W najprostszej wersji dostaniemy bułkę z miejskiej piekarni, sos z pięciolitrowego wiadra i mnóstwo kapusty pekińskiej... Mnie takie "kebaby" nie ruszają i zawsze wolę poszukać lokalu, gdzie zjem smacznie i bez uczucia ciężkości przez resztę dnia.
W Płocku jest kilka takich miejsc, jedno z nich odwiedziłem wczoraj. Kebabownia Marmaris na ulicy Dworcowej - prosty wystrój, jest sporo przestrzeni by zjeść na miejscu, ciut gorzej z parkowaniem.
Za ladą krząta się Turek - pierwszy znak, że może być dobrze... Dodatkowo imponuje mnogość dań - nie tylko kebab, ale także iskander, falafel czy nawet baklava na deser... Do kebaba na miejscu obowiązkowy Ayran - równie popularny w Turcji co Coca-Cola... Ale o tym słonym napoju innym razem...
Zamówiłem sobie na wynos standard - kebab xxl grillowany w placku, z baraniną i ostrym sosem. Obsługa szybka, dostałem towar zawinięty w folię i pojechałem spożyć nad Wisłę, w okolice mola. Po rozpakowaniu kebab był nadal ciepły - dzięki grillowaniu i folii aluminiowej...
Pierwsze wrażenie - placek w porządku... taki, jaki powinien być - cienki i po prostu smaczny, nie ciągnie się przy gryzieniu jak co niektóre... Mięsa w środku porządna ilość, smak na 4+. Sałatka ilościowo i jakościowo na plus, nie zajmuje całej przestrzeni rollo jak w innych budach. Sos ostry wyważony, nie dominuje całości, spaja smak i nie przeszkadza w jedzeniu. Kebab jest lekko tłusty, radzę uważać w końcowej fazie jedzenia - niewielka ilość tłuszczu może zabrudzić ubranie.
Podsumowując - warto. Smakuje dobrze i nie leży cały dzień na żołądku, jeden z lepszych w naszym mieście. Jedyną wadą lokalu jest jego położenie - bliżej centrum miałby więcej klientów.
Bezkarnie polecam :) 

poniedziałek, 20 maja 2013

Pstrąg z grilla - wizyta na Lawendowym Polu...


Pstrąg w ziołach i cebuli w towarzystwie grillowanych warzyw

Ciepłym, majowym popołudniem złożyłem kulinarną wizytę na Lawendowym Polu - cichej Przystani mojej znajomej. Nie ma nic lepszego od wspólnego gotowania ze znajomymi na świeżym powietrzu! Mogłem w spokoju zająć się rybą, gdy reszta towarzystwa rozpalała grilla i męczyła biedne żabki i pszczółki widokiem obiektywów ;) 
Szybkie zakupy i w drogę - w reklamówkach zawieźliśmy m.in. : pstrąga, sos Worcester, czerwoną cebulę, cukinię, czerwoną paprykę, pieczarki, ziemniaki, rozmaryn, czosnek, garść mieszanki ziół i moją własną czosnkowo-ziołową oliwę z oliwek (o której niedługo wspomnę w oddzielnym poście).

Gotowy farsz do ryby

"Dziany" pstrąg ;)
Prosta i efektywna ochrona przed niechciany goścmi ;)

Umytego, natartego porządnie oliwą i sosem Worcester i nafaszerowanego zeszkloną cebulą wymieszaną z czosnkiem i ziołami  pstrąga odłożyłem w chłodne miejsce i zająłem się grillowanymi warzywami. Pokrojone wg uznania, wysmarowane oliwą i obtoczone w ziołach upiekłem na grillu. Pomidory były wyjątkiem - uwielbiam gorące pomidory pieczone w całości bądź połówkach. 

Pieczarkowe talarki ;)

Art Nouveau

Pomidor ! 

Skwierczy... pomidory prawie gotowe... ziemniaki jeszcze chwilę...

 Warzywa odłożone na bok utrzymują swoją temperaturę, nadchodzi czas na gościa odcinka - pstrąga. Kwadrans na dobrze rozpalonym grillu i można biesiadować... szczególnie w takiej atmosferze jak na Lawendowym Polu... Brak prądu i światło świeczek zatrzymały nas do późnej nocy...
O Lawendowym jeszcze niedługo napiszę...

Trzej Królowie wieczoru...

Gotowe danie z prostym dipem jogurtowo-ziołowo-czosnkowym

Reklamowo... Worcester z pstrągiem.. 





niedziela, 12 maja 2013

Biegam... bo lubię !



Biegam bo lubię. Tak po prostu... Lubię ten najprostszy sport... Ot tak wybiec z domu i pobiec przed siebię... Dużo nie potrzeba - wygodne buty, ubrania nie krępujące ruchu i trochę silnej woli. Na początku jest ciężko... pierwsze kilkaset metrów potrafi zniechęcić wielu ludzi - polecam pobiegać z kimś, umawianie się na wspólne bieganie to zawsze większa motywacja i trzeba się gęsto tłumaczyć, jak się nie zjawię... ;) 
Tym bardziej się cieszę, że powstała taka inicjatywa jak Polska Biega, wiele osób zaczęło biegać dzięki Nim. Adres strony akcji :  http://polskabiega.sport.pl/polskabiega/0,0.html - znajdziecie tutaj mnóstwo tekstów i poradników na temat biegania, a także daty biegów organizowanych w całej Polsce. Właśnie na jednym z takich biegów spotkaliśmy się dziś w Płocku, na Wzgórzu Tumskim - Bieg Europejski... Wystartować mógł każdy, kto chciał - na dystansie 5km dla osób powyżej 12tego roku życia oraz bieg na 500m dla najmłodszych. Wygranym był każdy, kto dobiegł na metę! Trasa wiodła naszym największym płockim skarbem - przepięknymi alejkami i parkami wzdłuż skarpy, z pętlą w okolicach Domu Technika. 
Na starcie pojawiło się co najmniej kilkadziesiąt osób, w tym Płocka Grupa Fotograficzna oraz Akademia Jogi w "firmowych" koszulkach I love Joga :) Grupa Akademii zafundowała nam iście jogińską rozgrzewkę przed startem, oraz krótkie rozciąganie po biegu. Gorąco zapraszam do krótkiej fotorelacji :)
















































Grupa Wolontariuszy - dziękujemy !