Dziś sięgam do mojej przepastnej szuflady... Jesiennie, nostalgicznie z Mają Ritą Olsener - płocką blogerką odwiedziamy Czarnego Kota - białego kruka na mapie płockich kawiarenek... Zawsze klimatycznie, poetycko... Pachnie dekadencją i dawną cyganerią... Jeden z moich ulubionych lokali w Płocku.
To było nasze pierwsze spotkanie, takie "dotarcie" fotograficzne. Nie wiedzieliśmy, czego od siebie oczekiwać - musieliśmy się po prostu poznać, nawiązać porozumienie fotomodelka - fotograf. Myślę, że się udało... kolejne sesje będą coraz lepsze... Zapraszam do krótkiej opowieści o tym, jak fajne są zakolanówki i dlaczego kobiety powinny pić kawę... i nosić zakolanówki ! ;)
Plus za Czarnego Kota. Mam podobne odczucia co do tego miejsca, no może poza młodopolską cyganerią.. To już zbyt wiele. :)
OdpowiedzUsuńJa lubiłem sobie wyobrażać, że siedzą gdzieś obok tylko ich nie widać... ;)
OdpowiedzUsuń