Wydawnictwo Kolory Nadziei |
Same wydawnictwo jest, prawdę mówiąc, ewenementem na naszym rynku. Pierwszy raz spotkałem się z połączeniem książki, albumu fotograficznego i wydawnictwa płytowego. Co więcej, tworzy to jedną całość...
Książka, będąca w zasadzie dialogiem z samym sobą, prowadzi nas przez znane nam stany emocjonalne - samotność, rozpacz, strach, bezsilność aż do pozytywnej nadziei, którą daje nam wewnętrzna radość i, w dzisiejszych czasach niestety niedoceniana, miłość. Na poszczególnych stronach fotografie takich artystów jak White Alice czy Andrzej Fetish Frankowski łączą się ze słowem i muzyką zawartą na dwóch płytach CD - pierwszą solową płytą Ryśka Wolbacha "Wielki Dzień" oraz dziełem Kamila Szafrańca (Sopor) pt. "Tajemna moc".
Muzyka, połączona ze słowem i obrazem ma nam pomóc w dążeniu do wewnętrznego szczęścia - ktoś, kto chce pokierować swoim losem, zmienić swoje nastawienie i czerpać radość życia może spróbować znaleźć natchnienie do dalszych działań właśnie w Kolorach Nadziei...
Słuchając pierwszego utworku z płyty Wielki Dzień: "Spadam w dół" nachodzi mnie pierwsza myśl - wow, to dla mnie ? wczytując się w tekst mam wrażenie, jakby ktoś pisał o mnie... dla mnie... Smutek to bardzo mocne natchnienie, tworzące piękne teksty... niestety pełne żalu, straconych nadziei... Przyznam się szczerze, ja jestem na etapie właśnie tego uczucia - smutku. Ciągle w pamięci luster...
Dla mnie, fana Harlemu i twórczości Ryśka recital to wspomnienie czasów młodzieńczych koncertów i festiwali - choćby pamiętny jubileusz Harlemu nad Wisłą, z koncertem Dżemu na koniec... Tworzę swoje wspomnienia za pomocą utworów - moc obrazów pojawia się w głowie, gdy słyszę Korę, W pamięci luster czy Lunatyków... Jest muzyka ponadczasowa, której się nigdy nie zapomina... do której się wraca i tworzy obrazy... te smutne, te radosne. Lata mijają, muzyki nikt nam nie zabierze.
Na scenie rządziły także Muzyczne Iskierki - dziecięcy chór z SP 17. Porwały wszystkich nie tylko śpiewem i tańcem, ale także akcją "Nie stój! Przytulaj!", wychodząc do ludzi i tuląc "za darmo" każdego, kto tylko chciał - po minucie cała przestrzeń przed sceną była wielkim festiwalem przytulania :) Nie ominięto i Świętego Mikołaja, który przyszedł posłuchać Ryśka :)
Na deser, na scenie zaśpiewali podopieczni Marty Głowackiej z Młodzieżowego Domu Kultury - jestem święcie przekonany, że o tych głosach usłyszymy na polskiej scenie w najbliższym czasie :)
W trakcie wydarzenia spełniło się jedno z moich marzeń - poznałem Ryśka Wolbacha i udało mi się z Nim porozmawiać - zatem kolejny, ważny punkt na mapie marzeń do odznaczenia... Autografy na moim egzemplarzu "Kolorów" długo będą mi przypominać ten dzień...
Zapraszam na garść zdjęć z tego wydarzenia:
Dawno tutaj nie zaglądałam, już nadrabiam zaległości i biorę się za przeglądanie:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam także :) Nadrabiaj, szykuje się tutaj małe trzęsienie ziemii ;)
Usuń