Przyznam się bez bicia - Włoski Zakątek to moja ulubiona włoska knajpka w promieniu co najmniej 100 km... Często odwiedzam, czy to na kawę czy zasmakować mojej ulubionej focacci, wspomnianej w podsumowaniu roku : http://bezkarnie.blogspot.com/2013/12/mmxiii.html. Podwójnie miło, że ta knajpka powstała w mojej miejscowości, gdzie naprawdę nie było co zjeść... prócz własnej kuchni.
Dziś kolejna wizyta, a że zazwyczaj bywam głodny - zamówiłem bruschettę. Sam często w domu robię tą prostą, włoską przekąskę - pieczywo, posmarowane oliwą i czosnkiem, zapieczone i podane ze świeżo skrojonymi pomidorami z bazylią. Wpiszcie w google "Bruschetta" - ile zdjęć, tyle wersji tego dania. Moja, domowa z daleka pachniała czosnkiem - tak, jak lubiłem. Jak ciekawostkę dodam, że co roku, 2 lutego w Spello (Włochy) odbywa się festiwal na cześć tej przekąski - Sagra della Bruschetta.
Zakątkowa bruschetta to porządna pajda chleba, dobrze przyprawiona, posmarowana autorską pastą truflową i wyłożona szynką parmeńską... podana na talerzu z czerwoną cebulą, rukolą, pomidorkami i obowiązkowy parmezan...
Gorąco polecam... tylko jedzcie ciepłe - ja, jak zwykle przez zdjęcia, zjadłem letnie ;)
Wygląda smacznie ale chyba bym się tym nie najadł :D
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie ale chyba bym się tym nie najadł :D
OdpowiedzUsuńNo to przekąska jest Łazienko :)
OdpowiedzUsuń