Kolejna upalna sobota... Ostatnie dni raczą nas wręcz tropikalnymi temperaturami - wolę jednak 30 stopni w cieniu niż -15 i szukanie auta pod zaspą... A dziś czekała mnie wizyta na Lawendowym... Uwielbiam takie dni - bieganie, pływanie, siatkówka, badminton... Można bezkarnie "wciągnąć" jedzonko z grilla przy takiej ilości ruchu ;)
Dziś na ruszt poszedł kurczak - szaszłyczki z piersi marynowanych w oliwie z oliwek z przyprawami... Podany z twarożkiem podlanym jogurtem, z ziołami, świeżym pieprzem i startym ogórkiem.
Na deser zaserwowałem arbuza, ale w trochę innym wydaniu - podlany wódką, spritem i odrobiną likierku dla smaku... Enjoy :)
Wrócę tam jeszcze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz