środa, 31 lipca 2013

Pragnienie. Realność. Marzenia.



"Im mocniej czegoś pragniesz, tym bardziej realne Ci się to wydaje. Dodaj szczyptę Miłości, i stworzysz Szaleństwo. 
Tak, jestem Szalony. Z Bezdźwięku ciszy tworzę Symfonię, Z pragnienia oddechu wyciskam sobie bliskość.
Podlewam marzenia deszczem łez... 
Tych słodkich... i tych kwaśnych - słodko - kwaśnych...
Jak całe dotychczasowe życie.

Szalony jak szalone jest życie, jak szarlotka z chili con carne. Lubię kożuch z mleka, wątróbkę z cebulką...
Taki już jestem... Popijam ogórkową kawą, piję herbatę z łyżeczką. Dziękuję, nie słodzę. Sam jestem słodki... Słodko - gorzki..."

Pragniemy. Czego ? czegokolwiek... Całe życie marzymy o czymś, od dziecka... Będąc młodym marzymy o byciu dorosłym, gdy już mamy zarost marzymy o spokoju dziecka... Życie zatacza cały czas wielki krąg, pragnienia często powracają, tylko w ciut innej formie...
Można zadać pytanie - czy osiągniemy szczęście, gdy spełnimy te swoje pragnienia ? czy nie będziemy chcieli więcej ? Nasycimy kiedyś swoje żądania co do naszej obecności? No właśnie...
Jakie są te nasze pragnienia ? Dobra praca ? duży dom ? nowe auto na podjeździe ? To bardziej żądze... Może i uszczęśliwią, ale moim skromnym zdaniem na krótko. Patrząc po Norwegach posiadanie wcale nie chroni od depresji... Kupowanie coraz większych domów, kampera na wakacje, daczy w Bułgarii czy nowego auta co roku spowoduje tylko popadnięcie w konsumpcję.. nic więcej.

Może wystarczy odnaleźć szczęście, swoje małe miejsce na ziemi. Zdystansować się od zbytków, docenić to, co się ma... Choćby nie miało się nic... Choć tak naprawdę nigdy tak nie ma. Po prostu tego nie widzimy...
Wiele osób przegapia tak niby prozaiczne szczęście, jak uśmiech. Szczery, szeroki uśmiech - taki prosto z serca. Uśmiechnięte spojrzenie. Dla wielu codzienność, dla niektórych pragnienie - marzenie...

Ja chyba jednak celuję w minimalizm, ale nie uczuciowy... Odważne serce, czas poświęcony na oczekiwanie - wszystko to, by docenić co się ma... I choć czasem wydaje się, że to to - życie zatacza koło. Trudno...
Bądź cierpliwy... Doceń to. I zauważaj szczęście tam, gdzie inni widzą codzienność... Każdy moment szarej codzienności może być szczęściem - warto zapamiętać choćby poranną kawę... kanapkę z pasztetem. Prosto z serca... Wspomnienia tworzą marzenia. Wiedz, czego pragniesz i rób to. Nie odkładajmy ważnych spraw...

Doceńmy to. Doceńmy siebie.
I ucieknijmy stąd. Przystańmy w pędzie - można dostrzec to, co się traci...

piątek, 19 lipca 2013

Chrzest Święty Ksawerego


Dziś krótka fotorelacja z pierwszego ważnego, "fotograficznego" dnia z życia małego chłopca - Chrzest Święty. Dziś to Ksawery był VIPem.


























środa, 10 lipca 2013

Hejter - taki prawdziwy przyjaciel ;)

Wiele osób widziałoby mnie leżących tutaj i światła pociągu w oddali... 
Czas spać... Krótka nota... Mała refleksja na podsumowanie dzisiejszego dnia.
Kominek napisał o hejterach - świetny tekst. Internetowi hejterzy... popularne nolife'y których jedynym celem jest wrzucać innym i wyładowywać swoje frustracje anonimowo zza klawiatury...
W życiu osobistym hejter to taki "kumpel". Co to przy Tobie zajefajny ziom, a jak tylko znikniesz... sami wiecie. W życiu nie ogarnął nic albo ma tak niską samoocenę, że dowartościowuje się gadając na innych.
Pełno wokół nas fałszywych "przyjaciół", żeby nie nazwać dokładnie po imieniu - fałszywych suk. Niezależnie od płci... Małostkowe glisty udające friendów, a za plecami obrabiające tyłek tak, że z odległości nawet 50km uszy pieką...
Zazdrość ? tylko o co ? wszystkim wokół się wydaje, że ma się zajefajne życie, beztroskie, pełne pięknych kobiet które same wskakują na tylne siedzenie auta, whisky z lodem dzień za dniem...
Nic tylko dwulicowy, damski bokser, prostak i cham idący po trupach do celu i nie liczący się z nikim. Dobre, hehe... uśmiałem się do łez...
Pozdrawiam Was, Wszystkowiedzący "przyjaciele" i wiedzcie, że są ludzie nie wierzący w te bzdury i z chęcią dzielą się ze mną tymi "rewelacjami"... i pamiętaj drogi Kolego jedno - ja o Tobie wiem naprawdę dużo, zdziwiłbyś się... ode mnie to nie byłyby brednie wyssane z palca... i mogę to puścić w eter każdego dnia... Tylko jeszcze paru ludziom przy okazji by się oberwało...
Jest tylko jeden problem - musiałbym zniżyć się do Twojego poziomu... i wleźć pod dywan a niestety takowego nie posiadam... Gorąco pozdrawiam Ciebie. I nie tylko.
P.S. żyje mi się zajefajnie i czekam na dalsze info o sobie ;)

czwartek, 4 lipca 2013

Slow Food w natarciu - Domowe Hamburgery


Nurt Slow Food powstał jako opozycja dla wszechobecnych fast foodów - jemy smacznie, kalorycznie ale bardziej zdrowo... staramy się nie wchłaniać konserwantów i robić wszystko z uczuciem i smacznie... Od dawna chodziły za mną domowe hamburgery, aż wreszcie się udało - upichciłem hamburgery wołowe z ciabattą i sosem barbeque.

Moje zakupki :
- 400 gr mięsa wołowego - udziec, antrykot (bądź mięso mielone jak ktoś nie ma maszynki), 
- 4 bułki ciabatki - wybrałem świeże, z Lidla,
- cebula, świeży duży pomidor, sałata, suszone pomidory w zalewie, ogórki konserwowe, czosnek, pieprz w ziarnach, mieszanka przypraw Kotanyi do steków, 
- sos Worcestershire, ocet winny, sos sojowy, oliwa z oliwek, cukier, musztarda. 

Przygotowujemy sos BBQ - mieszamy 4 łyżki wody, 1 łyżkę: oliwy, wody, sosu sojowego, octu winnego, cukru, musztardy, sosu worcestershire i wrzucamy do tego obranego ze skórki i drobno posiekanego pomidora. Całość dusimy na wolnym ogniu aż do uzyskania pożądanej gęstości. ja dodaję ciut musztardy francuskiej - lubię ziarna gorczycy. Odstawiamy do wystygnięcia. 



Burgerki 
Mielimy mięso z ząbkiej czosnku, pieprzem, solą, przyprawą do steków i odrobiną sosu worcestershire.  Formujemy cztery kotlety, dostosowane wielkością do posiadanych bułek i smażymy po kilka minut z każdej strony, aż do uzyskania żądanej krwistości. W międzyczasie szykujemy warzywa - kroimy w krążki cebulę, w paski suszone pomidory i ogórki. Bułki smarujemy oliwą z czosnkiem i wrzucamy na patelnię grillową bądź tak jak ja, do piekarnika. Gdy już wszystko mamy gotowe, łączymy wedle uznania i delektujemy się slowfoodowym hamurgerkiem. Enjoy ! 






środa, 3 lipca 2013

Osiemnastka Night Runners Płock

Ktokolwiek przyjechał /przybiegł na ostatnie czwartkowe bieganie nawet się nie spodziewał, co Go spotka - że wspomnę tylko szampana, koszyk pełen niespodzianek czy czapeczki urodzinowe ;) - Dzięki Aniu ! 
Szampan lał się strumieniami, bieg się odbył, z równą setką biegaczy ! :) Jak to było ... Biegam... bo lubię ! 
P.S. Boję się, co to będzie na 30tce... albo 40tce ;)